INTERVIEW

Dani, pracowałaś kiedyś jako sprzedawczyni czekolady. Teraz masz studio jogi. Jak do tego doszło?
Firma, w której pracowałam jako ekspedientka, postanowiła zakończyć działalność. W tym czasie już od kilku lat praktykowałam jogę. Mój ówczesny nauczyciel powiedział, że nauczyciele jogi są bardzo potrzebni. Zaczęłam wsłuchiwać się w siebie i doszedłam do wniosku, że właściwie to ona miała rację. Na wieczorze informacyjnym usłyszałem, że przede wszystkim robisz trening dla siebie. Czy uda się przejść na drugą stronę maty, dowiesz się dopiero z postępów w treningu.
W szkole Paracelsusa w Dreźnie kształciłam się na nauczyciela Hatha Jogi. Hatha Joga jest nauką związaną ze słońcem i księżycem. Lubię łączyć Hatha Jogę z różnymi stylami tworząc taką strukturę zajęć, która wciąż daje joginom wystarczającą swobodę. Szczególnie w małym mieście jest to ważne. Dlatego na moich zajęciach zajmuję się wszystkim – od oddychania, przez ćwiczenia siłowe, po rozciąganie.

Od kiedy prowadzisz własną działalność?
Od 2014 r.

Jak trudne były dla Ciebie początki?
Trwało to bez przerwy. Egzaminy zdawałam w weekend, a w środę odbyły moje pierwsze zajęcia. Na początku prowadziłam kursy na Uniwersytecie Ludowym. Jest to dobra okazja do wypróbowania się, a do końca roku byłam jeszcze zatrudniona. Od stycznia wynajęłam salę na terenie krytej pływalni i prowadziłam regularne zajęcia. Na początku było nas tylko dwoje lub troje. Z biegiem czasu to narastało, krok po kroku. Mogłam się rowijać i dorastać.
Kolejnym wyzwaniem była dla mnie strona ekonomiczna. Jak właściwie zbudować firmę? Zupełnie nie znałem podstaw. Oczywiście, na początku popełniłam kilka błędów.

Co najbardziej lubisz w swojej pracy?
Uwielbiam dzielić się swoją energią z joginami, rozwijać się razem z nimi i mieć nowe doświadczenia.

Jak dzisiaj postrzegasz swoje zajęcia?
Joga jest holistyczna, a na pierwszym planie znajduje się oddech. Poprzez oddychanie uziemiasz się, odpoczywasz. Dla mnie cudowne jest widzieć, jak moi jogini się rozwijają, jak się uspokajają i odnajdują siebie w trakcie zajęć. Nie chodzi tu głównie o siłę i rozciąganie, najważniejsze jest dotarcie do samego siebie. Energia w sali na początku zajęć i na końcu, to się zmienia za każdym razem. Kiedy czuję, że to jest właśnie to, co chcę przekazać, wtedy daje mi to niesamowicie dużo – moje serce staje się szerokie.

Jaką rolę odgrywa dla Ciebie Forst?
Nie jestem rodowitą mieszkanką Forst, ale żyję tu od ponad 30 lat. Forst stał się moim domem. Podoba mi się miasto, okolice i krajobraz.