INTERVIEW

Przejąłeś firmę od Rolfa, ale byłeś tam prawie od początku. Czy mógłbyś opowiedzieć nam trochę o historii firmy i dlaczego zdecydowałeś się ją przejąć?
Rolf już wcześniej pracował w sklepie rowerowym tutaj w Forst. Kiedy nadszedł czas zmian, po naradzie z rodziną postanowił założyć własną firmę. Było to w 2010 roku i od tego czasu sprawy idą coraz bardziej pod górę. Dołączyłem w 2011 roku. W kolejnych latach co jakiś czas pojawiała się kwestia przejęcia firmy.
Po dłuższym zastanowieniu zdecydowałam się na to i mogłam powoli się do tego przygotować. Zakładu rzemieślniczego nie da się tak łatwo przejąć. Potrzebne są pewne kwalifikacje, więc najpierw musiałem wrócić do szkoły i zdać różne egzaminy. Z praktyką nie było problemu, ale z teorią – siedziałem przed książkami przez kilka wieczorów.

Co było największym wyzwaniem lub co było trudne?
Zanim przejąłem firmę, największym wyzwaniem było dla mnie napisanie biznesplanu. Nigdy nie byłem dobry w szczegółowym opisywaniu pewnych rzeczy na papierze. Pomógł mi w tym kurs przygotowawczy w CIT, dzięki któremu nawiązałem kontakt z firmą doradczą Jupe & Pohl z Peitz. Bez pomocy i kompetentnego doradztwa pana Pohla przejęcie nie odbyłoby się tak gładko.
Po przejęciu, to była zmiana. Wcześniej zawsze było nas dwóch, Rolf w sklepie i ja w warsztacie, teraz jestem przeważnie sam. Kontakt z klientami jest bardzo przyjemny i wszechstronny. Na początku musiałem jednak przyzwyczaić się do tego, że zawsze muszę przerywać pracę w warsztacie i być na miejscu dla klienta.
Trudność polega jednak na tym, by z wyprzedzeniem wykonać tyle pracy, by nawet w zimie móc związać koniec z końcem. Ponieważ im zimniejsza i gorsza pogoda, tym większe prawdopodobieństwo, że rower zostanie w piwnicy. Jest to i pozostaje biznes sezonowy. W miesiącach zimowych jest tu czasem dość cicho.
Handel internetowy utrudnia sprzedaż rowerów i akcesoriów. Jako mały sprzedawca nie jestem w stanie nadążyć za cenami w Internecie.

Czy byliście w stanie skorzystać z boomu dzięki lokalizacji w Coronie?
Statystyki na rok 2020 nie zostały jeszcze opracowane, z odczucia powiedziałbym, że sprzedaż rowerów pozostała na tym samym poziomie. Jednak liczba sprzedawanych rowerów elektrycznych gwałtownie wzrosła. Do tego dochodziło jeszcze wiele innych napraw. Zauważalnie wzrosła również turystyka rowerowa.

Co konkretnie oferujecie?
Oferuję przejażdżki rikszami po wschodnioniemieckim Ogrodzie Różanym. Jest to bardzo miła wycieczka po parku, na którą gość umawia się ze mną wcześniej. Podczas zwiedzania pasażerowie dowiadują się trochę o historii, różach i wiele więcej o ogrodzie różanym. Wschodnioniemiecki Ogród Różany istnieje już od ponad 100 lat, więc jest wiele ciekawych rzeczy do opowiedzenia.
Oferuję również usługi awaryjne dla rowerzystów poza godzinami otwarcia lub w weekendy. W miesiącach letnich jest ona jednak wykorzystywana głównie przez turystów rowerowych.

Jakie są Twoje plany na przyszłość?
Och, mam wiele planów…
Chciałabym mieć większy sklep i zatrudnić kogoś. Ale będę mógł o tym myśleć dopiero wtedy, gdy biznes stanie się bardziej stabilny.

Czy jest coś, co chciałbyś zobaczyć w mieście?
Uważam, że zakaz parkowania bezpośrednio przed sklepem jest bardzo niewygodny dla firmy. Poza tym uważam, że marketing miasta powinien być lepszy. Turyści rowerowi w większości przypadków są przekierowywani poza miasto. Powinni coś wymyślić, żeby to uatrakcyjnić. Forst ma ciekawą historię, której część można jeszcze zobaczyć. Skorzystaliby na tym również handlowcy.

Jak ważny jest dla Ciebie Forst?
Moje korzenie są głównie w Forst. Do tej pory nie wyjeżdżałam i naprawdę nie chciałabym wyjeżdżać. Dom to dom.