INTERVIEW

Od jak dawns istnieje żłobek i jak to się stało, że stał się Waszym żłobkiem?
Mój pradziadek Curt Frenzel przejął istniejącą szkółkę cmentarną w 1911 roku. W latach 1920-1922 na obecnym terenie wybudowano budynek mieszkalno-gospodarczy oraz pierwsze szklarnie. Później firmę przejął jego syn Heinz Frenzel, który prowadził ją do końca 1988 roku. W 1989 roku przejąłem działalność pod własnym nazwiskiem.
Zajmujemy się produkcją warzyw i młodych roślin warzywnych, roślin rabatowych i balkonowych oraz kwiatów ciętych w sezonie. Od wielu lat nie stosuje się tu środków ochrony roślin. Tylko w ten sposób mogę z czystym sumieniem zaoferować moim klientom wszystko, co rośnie i jest zbierane tutaj.

Czy kiedykolwiek żałowałeś swojej decyzji?
Ludzie, którzy uprawiają ziemię, są przyziemni w najprawdziwszym tego słowa znaczeniu. Żniwo jest wtedy nagrodą. I zawsze odrasta, co rekompensuje wiele, nawet niepowodzeń.

Co najbardziej lubisz, co sprawia Ci największą frajdę?
Doświadczanie natury i przebiegu pór roku wciąż na nowo. Kiedy wiosną szklarnie są pełne kwitnących roślin, a podlewanie odbywa się wcześnie rano: wtedy pachnie, słońce zalewa domy, ptaki ćwierkają. Cieszę się tą hojną obfitością. W późniejszym okresie roku warzywa sprzedawane są świeże z grządki, bez długich tras transportowych. Różnorodność preparatów jest daleka od wyczerpania, zawsze jest coś nowego – przepisy i wskazówki czasami trafiają do klientów razem z warzywami lub pochodzą od nich.

Jakie są Twoje największe wyzwania?
Asortyment produktów ogrodniczych jest również zróżnicowany w handlu spożywczym. W dość słabym gospodarczo regionie, takim jak ten, wielu klientów kupuje głównie tanio. Niestety, zwłaszcza jeśli chodzi o jedzenie, często nie jest to najzdrowsza rzecz, jaką można zrobić. W interesie nas wszystkich i każdego z osobna byłoby dobrze, gdyby ta świadomość stała się jeszcze bardziej powszechna wśród klientów i gdyby klienci przywiązywali większą wagę do zrównoważonej produkcji ich żywności.

Jaką rolę odgrywa dla Państwa firmy lokalizacja w Forst?
Od ponad 30 lat prowadzę szkółkę, sprzedaję z gospodarstwa, w sezonie stoße na targu, a od 1989 roku opiekuję się wieloma grobami na cmentarzu. Forst stało się moim rodzinnym miastem.

Czy zauważa Pani tendencję do zrównoważonego rozwoju w mieście Forst?
Nasi klienci cenią sobie smak i świeżość naszych produktów. Wielu z nich wie, że produkty wymagają więcej pracy ręcznej niż w dużej fabryce. Są oni jednak przekonani o walorach smakowych naszych produktów. A jeśli dzięki naszej pracy będziemy chronić i zachowywać nasze środowisko, wszyscy możemy przyczynić się do zrównoważonego rozwoju.

Jakie są Twosome plany na przyszłość?
Nasz asortyment warzyw zostanie znacznie rozszerzony. Chciałbym sam przetwarzać produkty, które nie są sprzedawane, a następnie oferować je poza sezonem zbiorów. Mogę sobie również wyobrazić regularne oferowanie i dostarczanie skrzynek z warzywami. W gospodarstwie zostanie zainstalowany system irygacyjny oszczędzający wodę i wody gruntowe.
Oczywiście w dalszym ciągu, tak jak przez ostatnie trzy dekady, zajmujemy się pielęgnacją grobów na cmentarzu oraz ich układaniem, a także produkujemy i dostarczamy wszelkiego rodzaju kompozycje kwiatowe, oczywiście z jak największą ilością kwiatów własnej produkcji.

Wskazówka: Dzień otwarty w ostatnią niedzielę kwietnia.